Bardzo przepraszam że tak długo ;c mało czasu...Jednak coś udało mi się napisać.
Miłego czytania ;3
~Alice Malfoy
Rozdział IV: Dobry czy zły?
Cały dzień jej unikałem. Byłem naprawdę blisko celu, gdy zza
rogu korytarza wyłonił się nietoperz szczerząc zęby w perfidnym uśmiechu.
- Malfoy, ty i Granger u mnie za 10 minut- powiedział głosem
człowieka, który wygrał 1000 galeonów.
W pierwszej chwili pomyślałem, że facet szuka dyżurnych albo,
co, ale po chwili zorientowałem się, że on przecież może wiedzieć. Daje sykla,
że to ten grubas Hagrid nas wy kablował. Musiał nas podglądać jak wracaliśmy.
Stanąłem przed drzwiami biblioteki. Co mam jej powiedzieć?
Wziąłem głębszy wdech i pchnąłem drzwi.
- Granger!- wołam podchodząc do stolika Gryfonki. – Snape
wzywa.
I bez wahania odwracam się i maszeruję do lochów. Dziewczyna
szła dość cicho, ale i tak słyszałem jej pospieszne kroki.
Kiedy już doszliśmy do gabinetu Snape’a zatrzymałem się by
puścić Granger przodem.
- Usiądzcie.- przywitał nas nauczyciel.
- Czemu nas pan tu ściągnął, Profesorze?- spytała
spanikowana dziewczyna.
- Widzi pani, panno Granger rozmawiałem dzisiaj z centaurem
Firenzem i twierdzi on że widział kogoś wczoraj w zakazanym lesie, jakoś w
godzinach wieczornych…
- Wie pan, bo ja…to znaczy my…
- …ale oczywiście ta sprawa dotyczy pana Malfoy’a nie panią.
Pani będzie udzielać korepetycji pierwszoklasistom jasne?
- No tak, ale co do tego incydentu…
- A no właśnie. Malfoy? Wiesz coś może o tym? Jesteś chyba
jedyną osobą, która wiele wie w Slytherinie a zdaje się ze to był ktoś z
naszych.- poinformował mnie Snape.
- Profesorze to byłem ja.- odparłęm unosząc dumnie głowę.
- Ah tak, doprawdy? A czy był z panem ktoś jeszcze?
Spojrzałęm na Hermionę a ona na mnie.
- Nie. Byłem sam.- odpowiedziałęm z przekonaniem. Gryfonka spojrzała
na mnie pytająco. Widocznie spodziewała się, że ją wydam.
- Dobrze tak, więc będzie pan pomagał pannie Granger w
korepetycjach. Taka kara jest chyba wystarczająca?
- Tak Profesorze.- przytaknąłem.
- Korepetycji udzielacie w soboty wieczorem. Oczywiście
tylko z eliksirow, inaczej nie rozmawialibyście teraz ze MNĄ. A teraz wynoście się,
bo marnujecie mój cenny czas.- trudno było przewidzieć jego nastrój.
Wyszliśmy z jego gabinetu. Hermiona bez słowa pobiegła do
siebie. Nie zatrzymywałem jej. Sam musiałem sobie wszystko przemyśleć.
~ ~ ~
Wieczór spędziłem nad książkami. Całe szczęście biblioteka nie
była pusta. Niektórzy czytali, inni plotkowali. Ja zabrałem się za eliksiry by powtórzyć
materiał na sprawdzian.
Uczyłem się może z 20
minut, gdy szybkim krokiem weszła do biblioteki Granger.
- Mógłbyś mi coś wyjaśnić?!- spytała poirytowana siadając na
krześle obok mnie. – Dlaczego bronisz mnie przed innymi, dlaczego zabierasz
mnie na jakieś wycieczki i kryjesz przed Snapem jeszcze rok temu nienawidziwszy
mnie!- mówiła półszeptem tak bym tylko ja mógł ją usłyszeć.
- O co ci znów chodzi?!- spytałem niewinnie.
- O to, że nie rozumiem skąd ta nagła zmiana u ciebie
Malfoy!- wycedziła.
- Posłuchaj, ale przede wszystkim się uspokój. Nie zamierzam
ci się tłumaczyć. Po prostu się pogódź z tym, co było a z tym, co dzieje się
teraz.- pochyliłem się nad nią tak by zdekoncentrowana moją postawą nie zaczęła
wrzeszczeć, do czego było jej blisko. Spojrzałem jej głęboko w oczy.
– Nigdy mnie nie
znałaś,a ten JA który mówi teraz do ciebie to ten którego nikt nie zna. I nie
pozna.- odsunąłem się od jej twarzy i zabrałem za naukę ignorując jej pełne
podziwu spojrzenie.
Spędziłem jeszcze trochę czasu w bibliotece. Potem poszedłem
do dormitorium.
Tam zdjąłem z siebie ubrania i szybko włożyłem piżamę by móc
jak najszybciej usnąć, zmęczony kolejnym dniem pełnym wrażeń.
Podobało wam się ? Piszcie proszę w komentarzach ;*
Pozdrawiam wszystkich czytających !
Bardzo sie podobalo :D i z niecierpliwoscia czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo ;) następny niedługo ;*
UsuńFajnie, bardzo fajnie! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Paulla K
dzięki wielkie ;) ale czasu mało ;c postaram sie na dniach coś dodać, także pozdrawiam ;)
Usuń